Steven Spielberg w „Szczękach” ukazał żarłacza białego jako ucieleśnienie zła. W tym kultowym już dziele filmowym przestawiono rekina ludojada, którego jedynym celem jest polowanie na człowieka i brutalne mordowanie. Naukowcy zajmujący się żarłaczami od lat apelują, aby nie sugerować się tak radykalnymi obrazami. Zła prasa doprowadziła wiele gatunków rekinów na skraj wyginięcia. Na szczęście w przypadku żarłacza tendencja jest raczej odwrotna.
Żarłacz biały – występowanie
Wbrew pozorom żarłacz biały nie jest rekinem, który garnie się do ludzi. Wręcz przeciwnie – raczej stroni od towarzystwa człowieka, dlatego o jego zwyczajach wiemy stosunkowo niewiele.
Rekiny tego gatunku najczęściej można spotkać w ciepłych wodach oceanicznych, w których temperatura utrzymuje się w granicach od 12 do 24°C. Rekin biały pojawia się nie tylko strefie umiarkowanej i tropikalnej. Najliczniej występuje u wybrzeży RPA, jednak spotyka się go także w okolicach krajów takich jak:
- Australia,
- Nowa Zelandia,
- zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych i Hawaje.
Żarłacz ludojad – jak wygląda?
Żarłacz biały to duża i masywna ryba drapieżna o krępej i zwartej sylwetce. Nie bez powodu budzi szacunek, a nawet grozę. Dorosłe osobniki mogą osiągać rozmiary od 4 do nawet 6 m i wagę 2 ton. Samice są zdecydowanie większe od samców.
Określenie „biały” wzięło się od jasnego brzucha, który u niektórych osobników może przybierać barwę jasnoszarą. Grzbiet tego rekina jest z kolei niebieskoszary. Żarłacze mają krótkie pyski, malutkie oczy i potężne szczęki.
Żarłacz ludojad – szczęki
Tym, co budzi największe emocje, jeśli chodzi o żarłacza białego, są zdecydowanie jego zęby. Mogą osiągnąć nawet 5 cm długości, są trójkątne i zakończone charakterystycznymi piłami. Proces wymiany zębów trwa u tych ryb przez całe życie, dlatego te zgubione prędzej czy później odrastają.
Wrażenie robi także siła szczęk żarłacza ludojada. Ich nacisk może wynosić nawet dwie tony. Zbudowane są z chrząstek połączonych tkanką łączną, co umożliwia zwierzęciu bardzo szerokie rozwarcie szczęk i zasysanie ofiary do ich wnętrza.
Ludojad – rekin ze złą sławą
Każdy atak żarłacza białego na człowieka budzi emocje i rozgrzewa media. Szacuje się, że co roku około 100 osób pada ofiarą tych rekinów. Trudno znaleźć rzetelne źródło tych danych, natomiast zakłada się, że najczęściej pogryzieni zostają amatorzy sportów wodnych.
Wbrew powszechnej opinii człowiek nie jest dla rekina atrakcyjnym źródłem pożywienia. Zwierzę atakuje, jeżeli czuje się zagrożone. Właśnie dlatego zazwyczaj dochodzi raczej do śmiertelnych w skutkach pogryzień niż do faktycznego zjedzenia ludzi.
Czym żywi się żarłacz ludojad?
Głównym źródeł pożywienia żarłaczy białych są zwierzęta morskie, które wyróżniają się wyjątkowo tłustym mięsem. Rekin tego gatunku bardzo ceni sobie foki, duże żółwie morskie, niektóre gatunki ptaków i duże ryby. Obfity posiłek trawiony jest przez kilka dni.
Żarłacze są świetnymi myśliwymi. Mają doskonały węch, który pozwala im z daleka wyczuwać krew i rozkładającą się padlinę. Umiejętności łowieckie wzmacnia także olbrzymia prędkość, jaką te zwierzęta mogą osiągnąć. Rekiny białe pływają z prędkością nawet 50 km/h.
Jako jedyny gatunek rekina żarłacz ma możliwość wyskakiwania ponad powierzchnię wody w celu złapania foki czy ptaka. Bardzo czułe zmysły pozwalają mu doskonale rozpoznać stres czy panikę u potencjalnej ofiary.
Rekin biały – populacja i ochrona
Ze względu na złą prasę, jaką zafundowała im popkultura, żarłacze białe mają wśród ludzi bardzo złą opinię. Z tego powodu przez dziesięciolecia prowadzono na nie polowania (także komercyjne), które znacznie uszczupliły populację gatunku. Nie pomagały także sieci skrzelowe zarzucane na amerykańskich wybrzeżach, które tępiły dużą część naturalnego pożywienia rekinów.
Badania naukowców z Oregon State University wskazują jednak, że populacja żarłaczy białych w okolicach Kalifornii stale rośnie. Ma na to wpływ wiele czynników, przede wszystkim wzrost świadomości społecznej oraz rozważna polityka ochrony stworzeń morskich.
Największy żarłacz biały w historii
Co jakiś czas można usłyszeć historie o rekinach ludojadach, których długość ciała wynosi nawet 12 m. Na ten moment mogą one jednak zostać uznane za legendy, ponieważ nikt nigdy nie sfilmował takiego zwierzęcia ani go naukowo nie opisał.
Za największego żarłacza białego uznaje się obecnie samicę, której nadano przydomek Deep Blue. Długość jej ciała przekraczała 6 m, a samą rybę udało się sfilmować na Hawajach w okolicach wyspy O’ahu.
Biolożka morska i modelka Ocean Ramsey, która pływała w towarzystwie tego wielkiego rekina, ma za sobą kilkanaście lat obcowania z żarłaczami. Jej słowa w dużej mierze zaprzeczają teoriom o groźnych bestiach, które czyhają na ludzkie życie.
Oczywiście żarłacze to ogromne drapieżniki, które trzeba traktować z ostrożnością i szacunkiem. Według Ramsey ich największe i najstarsze samice są jednak dosyć spokojne i pokojowo nastawione do ludzi, którzy nie stanowią dla nich zagrożenia. Zdjęcia biolożki i Deep Blue w krótkim czasie obiegły cały świat.
Żarłacz biały – podsumowanie
Wbrew obiegowej opinii ataki żarłaczy białych na ludzi wcale nie są częste. Człowiek jest dla nich zdecydowanie zbyt chudy i nie stanowi pełnowartościowego posiłku. Rekiny, tak jak zresztą większość dzikich zwierząt, atakują nas tylko wtedy, kiedy czują się zagrożone.
Warto zerwać ze stereotypami, które zostały nam wszczepione przez popkulturę, i spojrzeć na żarłacza białego jako na fascynujące morskie stworzenie, a nie na krwiożerczą bestię. Wszystkie problemy, jakie ludzie mają z rekinami, są niemal wyłącznie efektem naszych nieprzemyślanych działań.